poniedziałek, 10 lipca 2017

Mam ochotę

Mam ochotę coś napisać. Alicjonada uciekła, gdzieś spadła, roztrzaskała się i ogólnie zapewne nie przeczyta tego nawet jedna osoba.
Ale co ja mogę powiedzieć? Siedzę przed tym monitorem i nagle włączam bloggera, po czym przełączam Gwiazdogród na Alicjonadę i "Nowy Post" jakoś tak sam się włączył. Chciałabym napisać recenzję, nie wiem, TAG, cokolwiek. Byleby coś pisać.

Może opiszę pokrótce wakacje. Pierwsze 11 dni, zaraz po zakończeniu roku szkolnego, spędziłam z przyjaciółką na obozie. Bez Internetu! Ha ha, czyli jednak nie jestem uzależniona. Nawet mi tego nie brakowało.
Teraz wzięłam się za nowy projekt pisarski, mam tyle sił, że łohoho i zamierzam je wykorzystać jak najlepiej. Szkoda, że istnieje coś takiego jak ludzkie potrzeby i nie mogę spędzać 24 godzin bez przerwy stukając w klawiaturę, haha. Wtedy moje książki powstawałyby hurtowo. To by było cudowne, ale w sumie dobrze jest i tak. Nie narzekam na brak czasu. W końcu są wakacje.
Wczoraj wróciłam z weekendu w Warszawie. Podobało mi się, nigdy nie byłam w naszej stolicy, mimo że świata zwiedziłam ogrom. Najbardziej przypadło mi do gustu Centrum Kopernika, robot-wierszokleta ułożył dla nas taki limeryk:

Niesforny gołąb
Przedostatni naleśnik
Brązowe ślepia

Przeczytane cudnym głosem IVONY. Dziękuję, poeto, zawarłeś naprawdę piękną metaforę w tym krótkim, acz jakże treściwym wierszyku.

Pofarbowałam włosy. Na niebiesko. Rozjaśniłam je do połowy i teraz mój brąz na wysokości ramion zamienia się w błękit. Wreszcie mi jest dobrze z moimi włosami, lepiej mi się na nie patrzy. Mam wielkie plany co do dalszych zmian na mojej głowie.

Pojutrze dowiem się, czy dostałam się do wymarzonego liceum. Jednak jakoś o tym nie myślę. Zapominam, ale kiedy sobie przypominam, przechodzą po mnie dreszcze i czuję się okropnie. Potwornie się tym stresuję w głębi serca.

Na koniec wspomnę o moim zainteresowaniu obcymi kulturami. Nagle zaczęłam czytać książki o Arabach, nadgryzłam Wyznania Gejszy i mam na celowniku bardzo dużo tego typu książek. Po całym życiu w fantastyce to miła odmiana, mam nadzieję, że po tej fazie będę mądrzejsza.

Także... do zobaczenia może wkrótce. A może za kolejne tygodnie, może miesiące, może lata, może dekady.

2 komentarze:

  1. wreszcie cokolwiek zostało tu napisane. (i ten mój timing, trzy tygodnie po :)))
    ja czasem sobie myślę, żeby zrobić sobie odwyk od internetu. ciekawe, czy przeżyłabym :o
    co do weny - jesli ja masz, wykorzystaj ją jak najlepiej. ja czesto odkladam pisanie na pozniej i wena mi przejdzie. kurestwo.
    tez musze sie pochwalic, w czerwcu bylam w wawie pierwszy raz, ale nie mialam czasu zeby pojsc do ce3ntrum kopernika ::c za mało czasu. ale jeszcze sie wybiore xd
    wszyscy farbuja wlosy a ja jak zwykle nic z nimi nie robie xd pasuja mi takie jakie mam xd i chyba w jjakis zielonych czy innych rozach byloby mi zapewne zle
    zycze zebys sie dostała <3 ktore liceum nie chcialoby miec takiej swietnej osobki?! xd
    do zobaczenia. oby niedlugo :)

    OdpowiedzUsuń

NIE BAWIĘ SIĘ W OBSERWACJĘ ZA OBSERWACJĘ!
Z chęcią odwiedzę Twojego bloga, jeśli zostawisz link w komentarzu :)
Komentarze dają ogromną motywację! Z góry za pozytywny dziękuję :)