Moja mała biblioteka - miejsce, w którym wszystko będzie o książkach, pisarstwie, czyli moim jednym z niewielu hobby. Będą tu też pojawiać się recenzje, od czasu do czasu, ale głównie będę sobie gadać o... książkowaniu.
Książka "Rywalki" jest z gatunku romans i fantasy, czyli moje ulubione. Najbardziej uwielbiam, kiedy jest fantastyka, czysta fantastyka, a na drugim planie, w tle, dzieją się ciekawe miłości i powstające związki. "Rywalki" dzieją się w przyszłości, jednak za bardzo tego nie widać. Po, zdaje się, trzeciej albo czwartej wojnie światowej, Stany Zjednoczone zmieniają się w królestwo Illei, w którym istnieje pewnego rodzaju drabina feudalna. Jedynki - członkowie rodziny królewskiej. Dwójki - zamożne i bogate rodziny. A ósemki - ci najbiedniejsi. Główna bohaterka - America Singer - należy do frakcji piątek i spotyka się z chłopakiem z szóstek. Tego typu związki pojawiają się bardzo rzadko i nie są tolerowane przez matkę Americi (nie wiem, czy dobrze odmieniłam). Wspomnę jeszcze, że autorka oszpeciła chłopaka imieniem Aspen, które za nic w świecie nie chce mi przejść przez gardło. Doprawdy, nie potrafię ścierpieć takich imion. Ale poczekajcie jeszcze, jak będzie miał na imię księciunio.
Ale hop, hop, hop, nie o tym jest książka. Niedługo zaczynają się Eliminacje na żonę księcia Illei, polegające na tym, że dziewczyny w wieku od szesnastu do, zdaje się, dwudziestu czy tam osiemnastu lat, zgłaszają się z wypełnionym formularzem dostarczonym pod ich dom przez rząd i najpierw czekają na wyniki, która z nich najlepiej się nadaje na zostanie księżniczką. Z każdego stanu wybierano po jednej zgłoszonej dziewczynie, w sumie będzie ich 35, a księciunio imieniem MAXON (tak, Maxon, nie mogłam przestać się chichrać. Nawet pasowało mu to imię, typowo księciulkowskie) będzie prowadzić te Eliminacje w pałacu królewskim, wycinając powoli grono licznych piękności, aż w końcu zostanie tylko jedna - królowa Illei. America zgłasza się pod przymusem, bo wcale nie zależy jej na małżeństwie z Maxonem, jednak matka - i co najdziwniejsze - jej chłopak Aspen zmuszają ją do zgłoszenia się. I oczywiście z wszystkich dziewczyn ze stanu to ona zostaje wybrana.
Do połowy "Rywalki" są naprawdę wciągające i ciekawe. Kiedy America wciąż jest w domu, a potem jej nieporadne początki w pałacu. A potem się zaczyna - ociekający księżniczkowatością klimat. Ciężko było mi go ścierpieć. Suknie, bale, różowa rzeczywistość. Jednak nie byłoby tak źle, gdyby nie ten cholerny Maxon - taki typowy księciulek na białym koniu, że to się nie dzieje. Najlepsze było, jak mówił do wszystkich kandydatek per "moja miła". I te ulizane włosy, garnitury, uprzejmość. Po prostu nie znoszę tego księciulka. Cukierkowatość na szczęście była miażdżona przez niektóre sceny i rebeliantów, aczkolwiek doprawdy - chłopakom nie polecam.
Jeśli chodzi o dobre strony - naprawdę polubiłam Americę i Aspena. Była denerwująca Celeste, "ta zła", głupkowata przyjaciółka Marlee, surowa matka, zwariowana na punkcie chłopaków młodsza siostra, zdominowany przez chore ambicje starszy brat... ogólnie postacie dobrze wykreowane.
Przeczytałam książkę, bo pomimo królewskiego klimatu naprawdę dobrze się ją czytało. Lekko i przyjemnie. Pomimo wypchnięcia miłości na pierwszy plan. I tego cholernego księciulka. Ale ogółem polecam dziewczynom w moim wieku, tym zakochanym albo i nie, bo można się odprężyć i oderwać od rzeczywistości. Większość na plus.
Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7,5/10 (przez Maxona)
Klimat: 3,5/10 (hah)
Łatwość w czytaniu (język): 9/10
Polecam w wolnej chwili pyknąć se taką książkę. Tymczasem ja jutro lecę do biblioteki szkolnej i wypożyczam Elitę, kolejną część. Pomimo wszystko jestem ciekawa końcówki.
Właśnie, jutro już cholerna szkoła... dobrze, że Wielkopolska ma ferie 15 stycznia. Tylko dwa tygodnie z wolną środą i lecimy
WIELKA SUPER-WAŻNA INFORMACJA: 2 luty o 24:00 odbędzie się koncert mojego najulubieńszego zespołu Imagine Dragons. Wybieram się na niego z moją przyjaciółką fanką i siostrą oraz z tatą koleżanki. Tak bardzo nie mogę się doczekać! Zaraz po feriach... aaach! Podniecam się! Spotkam kogoś z Was? :D
Pa!
~Alczens.
Muszę w końcu zapoznać się z tą seria. Poza tym okładki są niesamowite! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę koncertu, uwielbiam ten zespół!
Pozdrawiam,
Geek of books&serials&films
Bardzo lubię Imagine Dragons, szkoda, że nie orientuję się w koncertach. Chętnie bym pojechała, miłego wyjazdu! Książka sama w sobie zachęca, ale niestety nie jestem fanką czytania. Dlatego też długo zajmie mi do zabrania się za cokolwiek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło (:
calkiemzwyczajnadziewczyna.blogspot.com
Czytałam to! To jest jedna z moich ulubionych książek, aż nie wierze, że tutaj o nich napisałas hahahha <3333
OdpowiedzUsuńTen design jest taki fantastyczny <3
http://gabstylee.blogspot.com/
Fantasy to raczej nie moje klimaty, romans już trochę bardziej. Pozytywne opinie zachęcają do przeczytania, może się zdecyduję z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O, chciałam przeczytać. Gdzieś mi ta książka mignęła na lubimyczytać i chciałam jej skosztować, ale nie miałam możliwości, a szkoda. Na pewno się rozejrzę w bibliotece, chociaz może dopiero po sesji, bo teraz wolałabym sobie jeszcze nie dokładać książek, które warto byłoby przeczytać. Nauka wzywa, wiadomo. Są rzeczy ważne i ważniejsze, ale na pewno zajrzę jak tylko będę miała chwilę czasu i możliwość sięgnięcia po tę lekturę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
http://somethingdiffernet-imagine.blogspot.com/
Ja to bym pewnie strasznie sie jarala na koncert Sabatonu jejku uwielbiam ich! Ale jak na razie nie mam opcji pojechania na ich koncert :/
OdpowiedzUsuńE tam Maxon seksi imie :3 Musze przeczytac ta ksiazke!! A bedac w Polsce w Empiku ja zostawilam bo stwierdzilam, ze nie dla mnie NIEE! MAXON POCZEKAJ NA MNIE! XD
Szczesliwego Nowego Roku! Spelnienia marzen! .. nawet tych dotyczacych papug, chomikow itp! :D
Versjada
Naprawdę piękna okładka! :) Gratulujemy koncertu ulubionego zespołu. Pozdrawiamy Cię!
OdpowiedzUsuńwww.linailia.blogspot.com ❤
sŁyszałam o tej książce
OdpowiedzUsuńhttp://official-patty.blogspot.com/
Strasznie podobają mi się okładki książek pani Cass, muszę chyba po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/
Dragonsi <3 Baw się dobrze kochana!
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że będziesz publikować recenzje :) Ksiązka ma ciekawa okładkę, ale niestety nie mój gatunek - omijam fantasy szerokim łukiem :)
Buziaki! x
smile-for-me-beautiful.blogspot.com
No proszę, czyli jakieś tam książeczki w szkolnych bibliotekach do poczytania dla przyjemności niby też się znajdą :v
OdpowiedzUsuńZ Imagine Dragons lubię tę piosenkę co się maskotki naparzają i jakiś typ wali w bęben ;d
Może akurat by się lekturka "chłopakom" spodobała? ;>
Tak narzekasz na tego księcia, trzeba było dorzucić jakiś cytat, żeby przekonać czytelnika recenzji co do okropności tej postaci. No i druga sprawa, może to właśnie mega spoko i zamierzony zabieg, żeby Maxon wywoływał takie emocje? x)
I jakie bezczelne spoilery! Gdybym udawał, że zamierzam przeczytać tą pozycję, to bym się fest oburzył!
A szybkie ferie to potem więcej szkoły W CIĄGU, aż do WIELKANOCY, hue, hue, hue!
!maiwardzoP
Chciałam sobie tą książkę kupić, ale po twojej recenzji się zastanowię. Sama uwielbiam (kocham!) książki a w szczególności, jak to nazwałaś czyste fantasy. Nie lubię gdy miłosć jest za bardzo wypchnięta na pierwszy plan, a z twojej opinii widzę że tak jest.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
http://mniejromantycznahazel.blogspot.com/