środa, 13 kwietnia 2016

Co jest najgorsze w stracie?

Mówią, że najgorsze jest poczucie bezsilności. Że już nic się nie da zrobić. Że nie możesz pomóc.
Ale to nieprawda. Nie w moim przypadku.
Najgorsze jest to uczucie, gdy stopniowo to do Ciebie dociera. Wrażenie, że Twoje serce przesiąka smutkiem i jakaś jego część odpada. Jest zerwana zimnymi dłońmi śmierci. Nagle i boleśnie.

Wokół mnie nastała wiosna. Rosną kwiaty, kwitną... ptaki śpiewają... zwierzęta się budzą... ludzie uśmiechają się do wiosny, szczęśliwi, że zima już minęła. Wokół mnie. Tylko i wyłącznie wokół. Mam wrażenie, że moje zmęczenie i przygnębienie jest dziwne. Dotychczas nie spotkałam osoby, która wraz z nadejściem ZIMY robi się pobudzona i pełna energii. Czemu tylko ja tak mam?

Każdy inaczej przeżywa stratę. Niektórzy nie mogą się z tym pogodzić. Inni po prostu starają się nie myśleć. Jeszcze inni płaczą całymi dniami. Czemu tak jest? Czemu tak, a nie inaczej? Nić nagle przecięta to najgorszy przypadek. Brak pożegnania. Brak ostatnich słów. Okropne.

Jeśli nie jesteś pewny/a, jak skomentować tego innego niż inne na Alicjonadzie posta... możesz po prostu wyrazić opinię na temat nowego nagłówka. Trochę przygnębiający, wiem, ale widzicie, jaki mam nastrój. Przynajmniej zostaną tu ludzie nie oceniający po pozorach.
Bałam się dnia, w którym na Alicjonadzie będzie widniał taki post. Teraz też się boję. Ale przynajmniej mi lepiej.
Pozdrawiam Was :) Obiecuję, że już wracam do młodzieńczego, roztargnionego i wesołego pisania!

~Alczens.

9 komentarzy:

  1. Przykro mi :((( Pamiętam, jak straciłam kogoś naprawdę bliskiego i zaczęłam przypominać sobie, co źle robiłam, zadawałam sobie pytania, dlaczego czegoś nie powiedziałam, czy zrobiłam, byłam smutna chyba przez parę miesięcy. Do tego dochodziły smutne filmy (BTW polecam Stuck In Love) smutne piosenki, w ogóle byłam strasznie przybita.
    Jakoś się z tego wygrzebałam, przyjaciele mi przy tym pomogli. Najważniejsze to się nie poddawać, chociaż czasami jak masz ochotę się zabić (;P).
    Życzę ci, żebyś znowu odzyskała radość życia. Nawet jak już nie dajesz rady. każdy ma taki okres w życiu (nie, nie mówię o miesiączce :D), przynajmniej ja taki miałam i to czasami wraca, ale nie należy się nigdy poddawać :)
    Twoja czytelniczka
    Joasia :)))
    P.S. Tak ogólnie śliczny nagłówek :)
    P.S. Wciąż bawię się tym kursorem ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej bardzo dziękuję :) takie słowa są takie pocieszające! ♥
      Haha wszyscy uwielbiają ten kursor xD

      Usuń
  2. Wszystko będzie dobrze, na pewno :) Tak jak powiedziała FotoReporterka - nie można się poddawać!
    Ja też jestem czasami smutna i nie mogę wytrzymać ;P Wtedy słucham Elliota Smitha - Between the bars. Ta piosenka jeszcze bardziej mnie przytłacza, potem idę spać ( wciąż smutna ) rano wstaje (wciąż smutna), a potem ubieram się w swoje najładniejsze ubrania, puszczam wesołe piosenki, biegam z pieskiem, idę na spacer, rozmawiam z przyjaciółmi - to poprawia mi humor. Mam nadzieję, że nie załamiesz się nerwowo, bo kocham tego bloga :P :)
    Pozdrawiam,
    BookGirl :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie, do załamania nerwowego całkowitego jeszcze daleko :D

      Usuń
  3. Jeżeli o mnie chodzi, ja po stracie ciągle płaczę. Po odejściu najbliższych, po odejściu moich zwierzaków... w zasadzie jestem strasznym beksą i pierwsze dni mijają mi na wycieraniu oczu i rozmyślaniu, dlaczego życie musi być takie okrutne i złe. Później zaczynam wierzyć, że ci którzy odeszli chcą mojego szczęścia, bym dalej żyła w radości jak dawniej, wiec zaczynam wstawać na nogi i rozklejać się z powodu tego, jak bardzo chcę być silna. Zaczynam czuć w sobie dumę że daję radę! tak więc nie łam się proszę myszko, tylko z podniesioną głową pokaż życiu że i tak zrobisz co będziesz chciała! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem beksa :D
      To bardzo mądre, tez już to zrozumiałam i zaczynam się uśmiechać :)

      Usuń
  4. Spoko nagłówek, lepszy niż przedtem!

    Łączę się w smutku, bo rozstaliśmy się z Dziewuchą. To co prawda nie ten kaliber, co śmierć bliskiej osoby, ale też potrafi ukłuć... 3maj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczucie straty jest strasznie przygnębiające, sama nie umiem sobie z nim poradzić. Głupi przykład, mój pies odszedł 2 lata temu, a mi dalej wydaje się jakby to było wczoraj i nie mogę się z tym pogodzić. Trzeba być silnym żeby przetrwać Życzę Ci powodzenia, trzymaj się dasz radę! Nagłówek mi się podoba, ale jest troszkę przygnębiający. Rozumiem, nawiązuje do Twojego samopoczucia dlatego jest szczerze idealny.
    Pozdrawiam ciepło!
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń

NIE BAWIĘ SIĘ W OBSERWACJĘ ZA OBSERWACJĘ!
Z chęcią odwiedzę Twojego bloga, jeśli zostawisz link w komentarzu :)
Komentarze dają ogromną motywację! Z góry za pozytywny dziękuję :)