Cześć!
Dziś coś może niezbyt w stylu Alicjonady, bo nigdy nie pojawiła się tu żadna recenzja gry - co dziwne, bo bardzo lubię grać i w ogóle (ej nie chwal się, bo jesteś dziewczyną i wyjdziesz na jedną z tych głupich lasek "a ja gram w gry wowow chłopacy lubcie mnie") - ale kiedyś musi być ten pierwszy raz!
Producentem i wydawcą jest 11 bit Studios, zdaje się, że z siedzibą w Warszawie. Tak więc nasza gra jest polska! Co szczerze mnie zdziwiło, gdy się o tym dowiedziałam.
(Nawiasem mówiąc, nie wiem, czemu gra jest 18+. W opisie "wulgarny język" i "przemoc". Przemoc to i owszem, w końcu to wojna, ale wulgarny język występuję dość rzadko - jeśli ktoś jest na to wrażliwy polecam nie wybierać Romana w rodzinie - i ja jakoś nie czuję się za młoda na tę grę).
Bez dłuższego przeciągania - zacznijmy.
This War of Mine jest grą, w której musimy poradzić sobie z toczącą się wokół nas wojną. Ale nie, tu nie jesteś żołnierzem, który ma za zadanie wybić całą armię wroga. Tu jesteś kilkoma cywilami, których złączył okrutny los wojny i razem schronili się w zdezelowanej kryjówce, z której w ciągu dnia nie wolno wychodzić, a w nocy trzeba wybierać się na poszukiwanie zapasów, równocześnie pilnując, by złodzieje nie wykradli zapasów z naszego schronu.
Z wyglądu This War of Mine przypomina przygnębiające Simsy, ale rozgrywka wygląda trochę inaczej.
Nasza kryjówka (gra jest oczywiście też po polsku) |
W dzień zajmujemy się naszą kryjówką, w noc zdobywamy potrzebne do przeżycia materiały, żywność, opatrunki, leki. Mogą to być niebezpieczne wyprawy, jeśli wybierzemy się w takie miejsca jak Plac Snajperów.
Mapa - wybór miejsca przed poszukiwaniem zapasów. |
Niedawno wyszedł także dodatek "The Little Ones", gdzie mamy do czynienia z dziećmi, ale na razie wstrzymam się przed zakupem, bo chyba na śmierć dzieci nie jestem gotowa.
I tak się żyje, wojna kończy się plus minus 42 dnia. Ma się lepsze dni i kryzysy, potem przychodzi zima i wtedy w ogóle jest ciężko. Przy mojej pierwszej próbie poległam 19 dnia, potem wygrałam 42. Przy następnej wojna skończyła się już 25, co było miłym zaskoczeniem.
Dziękuję twórcom (mimo że pewnie tego nie przeczytają) za tak wspaniałą rozgrywkę. Gra się super, nie mogłam się oderwać przez cały dzień, wciąż usiłując dojść do końca. Bardzo polecam!
Plusy:
☺ wciągająca rozgrywka
☺ ciekawy pomysł i dobre wykonanie
☺ dużo trudnych decyzji, które mają wpływ na dalszą grę
☺ sporo postaci o swojej własnej osobowości, różnych umiejętnościach i biografii
☺ możliwość stworzenia swojej historii i postaci
☺ odpowiednia długość wojny - nie za długa, nie za krótka
☺ możliwość ulepszania warsztatów, tworzenia przedmiotów i broni
Minusy:
☻nie można zapisać gry w dowolnym momencie, autozapis następuje podczas każdego początku dnia
☻gdy z 3-osobowej rodziny ginie jedna osoba, bardzo ciężko sobie potem poradzić z dwójką
☻nie można mieć kilku rodzin jednocześnie
Kiedy się przejdzie wojnę, czuć ogromną satysfakcję. Gorąco polecam zagrać!
Czy gra wydaje Wam się ciekawa? Lubicie grać?
~Alczens.
Przygnębiające Simsy? Coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, fajnie wszystko opisałaś, może się skuszę kupić tą grę, bo w zasadzie to fajnie czasami usiąść i odprężyć się przy jakiejś gierce, nie?
ogólnie jedyne gry, w które grałam to Simsy, Need For Speed albo jakieś demówki na PS3 xd Muszę poszerzyć swoją kolekcję ;)
Pozdrawiam
BookGirl
Ty wiesz, że UWIELBIAM grać, a gierka jak najbardziej godna polecenia :P Z jednej strony się zgadzam, że przydałby się system zapisu i możliwość prowadzenia kilku gier jednocześnie, ale rozwiązania, które zastosowali twórcy pozwalają utrzymać atmosferę nieodwracalności (na upartego można grzebać w plikach gry, możesz poszperać w necie). No i nie ma tak, że grasz sobie jedną grupką, a nagle mówisz "aaa, wrócę se do Borysa, Nadii i Stafana".
OdpowiedzUsuńPomagać się w TWoM zawsze bardzo opłaca :P
Brawo, przyjemna recenzyjka! Poniżej reklamuję swoją:
This War of Mine na Kultura & Fetysze (klik!)
Nie słyszałam o tej grze ale jak napisałaś ze to takie przygnebiające simsy to mnie zachęciłaś. Widac ze zdjec ze gra ma taki fajny klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
zazustreet.blogspot.com
ta gra musi być fantastyczna, akurat nasze post apokaliptyczne klimaty :D bardzo lubię tego typu gry bo idealnie wczuwam się w swoją rolę. Trochę z opisu przypomina mi "15 seconds" czy coś takiego, grał w to Mandzio. Była to taka zabawna gra mniej więcej w tym samym temacie :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
Właściwie jedyne gry, w które gram to Simsy, Plants vs Zombiesi NFS (kiedyś też miałam z internetu Legacy Tales: Mercy of the Gallows,ale przy resecie kompa mi się usunęła, a szkoda, bo lubię takie klimaty) ale ta brzmi bardzo interesująco. Grałabym. ;D Kupowałaś czy pobierałaś z internetu?
OdpowiedzUsuńKupowałam przez Steama :D Teraz cena mi uciekła, jakoś kolo 30 zł.
UsuńOksiki spoksiki ^^
UsuńWidząc pierwsze zdjęcie pomyślałam, że ta gra nie jest dla mnie, ale po przeczytaniu Twojej recenzji zmieniłam zdanie. Jeśli nie ma zbyt dużo rozlewu krwi, może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńCo to za opierdułka i niemal miesiąc bez blogowania!? ;>
OdpowiedzUsuńWAKACJE NIE SĄ TU USPRAWIEDLIWIENIEM!
Opierdułka wakacyjna. Ale jeśli wakacje nie są usprawiedliwieniem, to może brak internetu na wyjazdach, która zajęły mi 90% sierpnia :]
UsuńMiło że ktoś się martwi xD