Przez ostatnie sześć dni nie było mnie w domu z powodu wyjazdu. Bardzo często jestem nieobecna w weekendy. Uwielbiam tam jeździć. Jest tam jezioro, a ja jako miłośniczka wody od razu wpakowuję się w nią i pływam tak długo, jak mogę. Nie mam pojęcia, skąd się wzięło to moje zamiłowanie do wody. Oraz przyrody.
Chociaż nie można powiedzieć, że jest tam zupełny spokój (dziadygi w zdezelowanych autkach szpanujący swoją "szybką" jazdą i muzyczką typu "Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie...", wrzeszczący małe chłopaczki w jeziorze robiący zadymę i nieświadomie wprowadzający Cię w stan wściekłej mokrej kury, pijaczki przy barze świetnie się bawiący czy inne czynniki), to bardzo lubię tam przyjeżdżać.
I tak się zastanawiam... czy historia znów się nie powtórzy i za kilkanaście lat nie przyjadę tam ze swoim mężem i dziećmi? Czy wyremontuję ten już stary domek... ciekawe, jak to będzie. Historia lubi zataczać koła, życie nam płata figle. Cóż. Poczekam. :)
~Alczens.
Super rysunek, Alczens C: No i kurde, ja też bym chciała mieć działkę nad jeziorem, ale gdzie ty tutaj znajdziesz jezioro no :-(
OdpowiedzUsuń