czwartek, 30 czerwca 2016

#4 Listy do... Smutku.

Cześć!
Ostatni post, ostatnie Listy do... i ostatni dodatkowy dzień wakacji. Kolejna miesięczna seria już w lipcu!

Miesięczne serie - od czerwca do października na Alicjonadzie pojawiać się będą serie trwające cały miesiąc. Wpisy z serii pojawiać się będą nieregularnie - na miesiąc będzie ich prawdopodobnie 4 lub 3. Każda będzie miała inny temat i inny cel. Zapraszam!

Listy do... są pierwszą taką miesięczną serią. Jak zapewne się domyśliliście, pisałam tu do kogoś/czegoś list.

Witaj smutku.
Mam taki nastrój, żeby do Ciebie napisać. Przed chwilą było mi smutno, teraz jestem w jakimś dziwnym otępieniu czy coś. Przyszedłeś sobie tak nagle, ot tak, nie dzwoniąc przedtem. Jak zwykle. Serio, mógłbyś chociaż wysyłać SMS-y, zanim wpadniesz z wizytą. To niekulturalne!
Przejdźmy od razu do rzeczy. Jesteś do dupy. Tak. Jesteś do dupy. Nienawidzę Cię, i tych Twoich cholernych humorów. Nienawidzę, kiedy każesz mi zaparzyć sobie herbatę, niszczysz mój dom, zostawiasz po swojej wizycie zabałaganione pokoje. 

(Tekst nic nie ma do smutku, ale tak tego teraz słucham i chcę, żeby i smutek, i wy odsłuchali tej piosenki).

Ty, Smutku, potrafisz wemknąć się do domu niepostrzeżenie. I gdy wchodzę do pokoju, zapalam światło, wtem drgam, podskakuję i wytykam Cię palcem. "Znowu przybyłeś", mówię, i chcę zatrzasnąć przed sobą drzwi, byś mnie nie dosięgnął. Ale ty jesteś szybszy. Wystarczy jeden krok, a Ty stawiasz stopę i blokujesz drzwi w ostatnim momencie. Nawet nie próbuję Cię wypchnąć. Pochłaniasz mnie. Mimo że atmosfera, w której zawsze się razem znajdujemy, to gówno.
Mój sposób na Ciebie to muzyka, nieprzerwana, głośna i mocna. Innej nie pozwalam rozbrzmieć w swoich uszach. Powoli, w wrzasku złości, rozpływasz się i rozmazujesz. Ale nie znikasz. Nigdy nie znikasz.
Mam do Ciebie dwa pytania: czemu przychodzisz w najdziwniejszych momentach? I czemu tak trudno się Ciebie pozbyć? Może tak szukasz towarzystwa, bo najbardziej optymistyczne i energiczne osoby, z którymi chcesz spędzać czas - jak każdy - wypędzają Cię? A takie jak ja potrafią trzymać i kilka dni.
Ale przyznam - czasami dobrze, że przychodzisz. To znaczy, że wszystko ze mną w porządku, mam czas dla siebie i swoich przemyśleń, dla muzyki, dla samotności. W pewnym sensie Ci dziękuję. A w innym Cię błagam, byś więcej nie przychodził.
Pewnie jeszcze się kiedyś odezwę. 
Cześć.
~Alczens.

7 komentarzy:

  1. Ja razem ze smutkiem spotykamy się parwie codziennie. Czasem mój gość siedzi zasiedzi sobie u mnie na parę godzin, siedzimy wtedy razem po kołdrą i słuchamy mnóstwa piosenek. (5sos- Amnesia, Tom Rosenthal, Tom Odell, Maria Peszek, The Neighbourhood czy Coals) Czasami potrzebuję tej wizyty, a czasami nie. Czasem jestem tak wkurzona na smutek, że mam aż dwóch nowych gości. Czyli złość i bezradność. Yh. No trudno. Ale tak jak powiedziałaś - a raczej napisałaś: to nigdy nie odejdzie.
    Zawsze te uczucia będą z nami, nawet jeśli uda nam się je na chwilę je odpędzić.
    A mój smutek nienawidzi Gargamela i książek. I filmów też. Yh, on jest jakiś dziwny!
    :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak skomentowac twoj post ten caly list jest tak prawdziwy oddalas wiekszosc moich odczuc kiedy smutek przychodzi nie zapowiedzianie! Na szczescie od dawna przychodzi do mnie bardzo rzadko z czego naprawde sie ciesze ale jak przyjdzie to mogila :x
    Dziekuje za tak kochany i sensowny komentarz u mnie <3 Tak zdecydowanie polecam Assasina wszystkie czesci o ile lubisz gry z watkami historycznymi :D <3

    Versjada

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, ach. Jaki świetny list! Umiesz tak wszystko ładnie zinterpretować.. :)
    ja ostatnio rzadko spotykam się ze smutkiem, ale czasami znajduje mnie on pod kołdrą albo gdy oglądam jakiś film. Nie powiem, czasami jest mi on potrzebny, a czasami nie. Wtedy włączam płytę Coldplay, a on momentalnie ucieka. Potem zaczyna się imprezka ze szczęściem! Yay! :D
    Pozdrawiam
    FotoReporterka
    http://zdjeciapelneinspiracji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O, ładny liścik! Wiesz, ja w nim widzę ździebko... erotycznego napięcia XD Taka relacja miłości i nienawiści, wdzięczności i pogardy! Choć pewnie nie było to planowane :D

    Dzięki za piosenkę, fajna, dobry tekst i melodyczna nawijka z Zachodniego Wybrzeża zawsze spoko!

    KULTURA & FETYSZE BLOG (KLIK!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze... to to nawet odrobinę specjalnie :D. Trochę się zagalopowałam przy tych drzwiach, zaczęłam sobie wyobrażać Smutka jako jakiegoś przystojniaka, co jest z mojej strony bardzo głupie, ale tak było :').

      Spoko-loko, mogę podać i więcej fajnych piosenek 8|.

      Usuń
  5. W sumie niezły pomysł z tym listem do smutku. Może sama coś takiego napiszę. To musi być uwalniające. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super post taki prawdziwy ...Wszystko tak dokładnie opisałas ,że czuję się jakbym sama pisała ten post
    Zapraszam do mnie w wolnej chwili , OBSERWUJE :)

    OdpowiedzUsuń

NIE BAWIĘ SIĘ W OBSERWACJĘ ZA OBSERWACJĘ!
Z chęcią odwiedzę Twojego bloga, jeśli zostawisz link w komentarzu :)
Komentarze dają ogromną motywację! Z góry za pozytywny dziękuję :)