czwartek, 31 grudnia 2015

Pan 2015 umiera.

Cześć!

Zbliża się 2016 rok, nowy, czysty, młody. W styczniu będzie dzidziusiem, a w grudniu staruszkiem. I 31  grudnia umrze. Tak jak teraz umiera 2015.

Zastanówmy się. Hmm. Czy to był udany rok? Co zrobiłam, a czego nie? Zrealizowałam swoje plany?
Właściwie to żadnych nie miałam. Dużym przełomem było założenie Alicjonady. Kurczę, uwielbiam tę nazwę.
Mogę nawet powiedzieć, że jestem dumna z tego bloga. Co prawda nie dorównuje moim ulubionym blogom, ale cieszę się, bo jest mój, a o to mi własnie chodziło - o stworzenie sfery pasji, marzeń, radości, miejsca, tego małego zakamarka, na który będę wchodzić chętnie i prowadzić z uśmiechem. Nie chciałam tu mieć depresyjnego zakątka Internetu, a spodziewałam się, że będę publikować głównie swoje smutne przemyślenia. A tu proszę - pierwszy semestr zleciał tak przyjemnie! Jestem szczęśliwa, że nie było tu depresyjnego posta załamanej nastolatki.
W 2015 r. przeczytałam dużo książek, zakochałam się 2 razy, uczyłam się, dowiedziałam się sporo nowych rzeczy i do mojej beczułki wspomnień doszło dużo nowych, ciekawych. Panie nr 2015, szkoda, że już odchodzisz, będziemy tęsknić!

Trzeba przyjąć nowego pana nr 2016 w ramiona! Oby przyniósł dużo dobrego!

* * *

To pisałam kilka dni przed tym dniem. Cóż, mój sylwester odbywa się przed komputerem w domu! Ale tak jest fajnie. Boli mnie brzuch i ogólnie nie za dobrze się czuję. Okropnie się boję 24:00. Bo będzie hałas, fajerwerki i mam potworny stres. Przyjdą do mnie koleżanki, a ja będę tam dygotać ze strachu, patrząc na niebo rozświetlone kolorowymi wzorami sztucznych ogni. Lubiłam je kiedyś - ale dzisiaj nie mam humoru na ogólnie zabawy. Ciężko, ciężko. Ale stres.

Ostatni post w 2015 r. Trochę na otrzepanie się z nerwów. Uff. Spokojnie, Ala. Tylko spokojnie. Zmieni się tylko liczba, która zawsze zapisywana jest w zeszytach obok tematów lekcji. I będzie przez jakiś czas okropny hałas. Nie. Boję się.

~Alczens.



wtorek, 29 grudnia 2015

20 piosenek TAG.

Hej, jakiś czas temu na jednym blogu (oczywiście zapomniałam, jakim) widziałam taki zarąbisty TAG - spodobał mi się, więc również go wykonam, aczkolwiek nikt nie sprawdzi tych zapodanych tutaj pieśni. Jednak ja i tak go zrobię, bo tak mi się podoba.



1) Ulubiona piosenka.

Doprawdy, za duży wybór. Cholerka, cholercia, choinka jasna. 

Ta zdecydowanie.


Ta również zdecydowanie.


Oczywiście, ta na pewno.


No i ta, tak świetnie mnie opisuje :D.


Oczywiście.

Za dużo mam faworytów, ale to chyba te główne.


2) Piosenka, której nienawidzisz.

Dużo jest tego, ale chyba prócz Justina Biebera najbardziej mnie denerwuje:


3) Piosenka, która sprawia, że jestem smutna.

Moje dream, ukochane, najukochańsze, nieskazitelnie piękne, najlepsze.


4) Piosenka, która przypomina mi o kimś.

No cóż, nie wiem czemu, ale mam fazę równocześnie na tę piosenkę i na pewnego chłopczyczka.



5) Piosenka, która czyni mnie szczęśliwą.

A to jest ciężko powiedzieć. Ale chyba ta, jakoś tak.


6) Piosenka, która przypomina mi o jakimś wydarzeniu.

O jejku. 


7) Utwór z tekstem, który znam na pamięć.

Haha dużo tego.



(Nie pytajcie)




8) Piosenka, która sprawia, że muszę tańczyć.

Ajaj! XDD. 


9) Utwór pomagający zasnąć.

Nie mam owej.
                                         

11) Piosenka, z którą się utożsamiasz.

Wspomniane już.





12) Piosenka, której nie lubisz ale zawsze ją śpiewasz.




Meh meh

Wpierwej była w porządku, ale teraz uszami mi wylatuje



13) Piosenka najlepszej imprezy.


Nie było takiej dyskoteki, na której by tego nie puścili :v



14) Piosenka, którą potrafisz zagrać na instrumencie.


Dużo kolęd potrafiłam na keyboardzie, teraz nie mam pojęcia, bo grałam dwa lata dwa lata temu.

15) Piosenka, którą lubisz śpiewać publicznie.

Ja lubię wszystkie fajne śpiewać publicznie, nie mam oporów przez zawyciem na przerwie w szkole, dlatego powiem tu: wszystko.

16) Piosenka, której słuchasz w samochodzie.

No nie wiem, dużo tego, ale najbardziej to mi się kojarzy:

(Mam nadzieję, że to ta piosenka, nie chce mi się sprawdzać)

17) Piosenka dzieciństwa.


Przez mojego tatę XD.
LOW JU TATA WIEM ŻE TO CZYTASZ



18) Piosenka, którą lubisz choć nikt Cię o to nie podejrzewa.

Zapewne wszystkie wyżej wspomniane rockowe, nikt nie podejrzewa mnie o rocka i heavy metal (pomimo że to mój najulubieńszy gatunek). Ale hej, jest jeszcze przecież Eminem.



19) Piosenka, która musi być na Twoim ślubie.


To nie piosenka, ale musi być :v.




20) Piosenka, która będzie leciała na Twoim pogrzebie.



Szczerze mówiąc, musiałabym się zastanowić. Może kiedyś jakąś tutaj dodam.

To na tyle! Zapraszam do wykonania TAG-u, bo naprawdę fajny :-).
Zabrakło wśród moich tytułów Evanescene, Within Temptation i niektórych moich ulubionych wykonawców, ale jakoś nie dopasowałam ich do tematu. Tak czy owak, tym akcentem - kończę TAG! :)

~Alczens.

niedziela, 27 grudnia 2015

Przemyślenia na temat mnie.

A to dosyć śmieszny temat. Nie przepadam aż tak za mówieniem o sobie (to po kiego grzyba masz bloga?), ale lubię spisywać myśli.



Zacznijmy od tego, że jestem z tych dziwaków. Dobrze znam spojrzenie typu "yyy... WTF??" przesyłane mi przez innych. Ostatnio trochę z tą dziwacznością przyhamowałam, ale wciąż jestem tą, co wszędzie chodzi z tą swoją papugą, ma humorki, jest dzieckiem.

Ja tak bardzo jestem dziecinna. I wrażliwa. Coś, czym normalny człowiek przejąłby się x2, ja przejmuję się x5. I z rzeczy szczęśliwych, i z tych smutnych. Podajmy przykład: z trzy tygodnie temu na kółku angielskiego robiliśmy kartki świąteczne. Potem wysyłaliśmy je do różnych krajów, taki projekt, ale mniejsza z tym. No i zobaczyłam, że jeden chłopak obok mnie trzyma taką puszkę i z niej, niczym bita śmietana, leciał sztuczny śnieg. No i wtedy ja: "OOO KURDE JAKIE ZARĄBISTE" i ekscytowałam się sztucznym śniegiem w butelce kolejne dwie minuty. Jestem pewna, że niektórzy z grona robiących kartki patrzyli na mnie z miną z serii "yyy... WTF??". Ale ten śnieg był naprawdę zarąbisty.

W sumie polubiłam tę część mojego charakteru. Dzięki niej przeżywam wszystko tak naprawdę.

Kolejną częścią mojego charakteru jest moje poczucie uczciwości i sumienie. To głupie uczucie, kiedy nie wytrę po sobie kubka, kiedy zostawiam Draco samego, albo coś w tym stylu. Często robię rzeczy wbrew swoim potrzebom, bo wiem, że sumienie nie dałoby mi spokoju. Nawet jeśli chodzi o najdrobniejsze szczegóły. Przynajmniej niczego nie będę żałować. Jednak to trochę irytujące.

Ostatnią cechą, którą opiszę, będzie moja radość z życia. Lubię zamykać się w pokoju, zakładać słuchawki, posłuchać mego ukochanego rocka i heavy metalu, zapomnieć o rzeczywistości, utonąć w oceanie myśli... ale prawdziwe życie również doceniam. Cieszę się z drobnych rzeczy. Takich jak to, że jem obiad. Że się śmieję. Że chodzę do szkoły. Ta rutyna, ta zwyczajność... potrafię w niej dostrzegać uroki. Pomimo, że to wszystko jest nudne. I Wam polecam również je zauważać!

Ostatnio w końcu nawet zaczęłam akceptować siebie. Wydłubywać i odskrobywać swoje zalety z zakamarków mojego pokręconego umysłu. Choć to i tak trudne. Zbyt długo moja samoocena było na minusie. Ale hej! Nigdy nie jest tak źle, prawda?

Przypomniało mi się, kiedy Gandalf powiedział, że prawdziwe dobro kryje się w tym codziennym życiu. Nie przytoczę cytatu, bo nie pamiętam dokładnie, co powiedział, ale naprawdę mi się to podobało. W ogóle uwielbiam Władcę Pierścieni. I Hobbita. I Gandalfa.

To chyba na tyle! Wreszcie się przemogłam i coś napisałam. Szczęśliwego Nowego Roku! Strasznie wkurza ten brak laptopa... byłoby więcej postów, gdyby nie ta cola.


~Alczens.

wtorek, 22 grudnia 2015

Wesołych świąt!

Na te święta życzę wszystkim szczęśliwych i radosnych świąt, szczęśliwego nowego roku, zdrowia i szczęścia, pomyślności, dużo radości, mnóstwo prezentów, sukcesów w nauce i nie tylko, dobrych ocen w nowym roku szkolnym oraz spełnienia marzeń! No i szczęścia w miłości, bo ostatnio myślę, że jest ono bardzo ważne. :p
Nie jestem w stanie wykonać żadnego zarąbistego kolażu, obrazku, zdjęcia, dlatego daję zdjęcia Draco w misce. Bardzo pasuje do świąt.

Wiem, że wigilia dopiero w czwartek, ale obawiam się, że może mi się jutro nie chcieć pisać takiego posta.

Jutro czekają Was przemyślenia na temat MNIE. Mam ich ostatnio dużo... także no.

Kurczę, jeszcze muszę Wam powiedzieć, jak bardzo ostatnio doceniam życie! Wszystko mi się w tym semestrze układało. Oceny - super. Szczęście - super. Stosunki z rodziną, znajomymi - super. Nastrój - super. No dobra jest jeden mały aspekcik, który nigdy mi się nie układał. Ale głupi.

Także pozdrawiam Was wszystkich serdecznie!

Na koniec jeszcze informacja, że okazało się, że laptop będzie dopiero po świętach. A akurat jest świetny czas na pisanie postów! Wolne, święta, sylwester. No czemu musiałam wylać to pepsi?!
Dlatego wpisy będą... beznadziejne bądź krótkie albo informacyjne. A większość blogów, które mam odwiedzić, niestety będą odwiedzone za dłuższy czas.

~Alczens.


sobota, 19 grudnia 2015

Organizejszyn.

Hej, z góry mówię, że mam tu bałagan i nic nie poszło w grudniu w blogowaniu tak jak powinno. Miałam tyle planów, pomysłów, inspiracji, natchnienia, a tu kozia dupa, bo zalałam swój laptop pepsi z dwa lub trzy tygodnie temu, pamięć RAM się sypnęła, nic się nie dało zrobić, a rodzice ogolą mnie z mojego stypendium o - 200 zł, bo oczyszczenie z coli wnętrza mego życia musi kosztować...
Porządne posty powrócą prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Tymczasem... kozia dupa.
Jak bardzo trzeba być niezdarnym i głupim, żeby zalać pepsi swój laptop. Nie ma to jak ja.
Tymczasem chcę przeprosić miłościwych ludzi, którzy skomentowali moją ostatnią recenzję, a ja nie raczyłam odwiedzić ich bloga. Nadrobię te straty, obiecuję.
Przejdźmy do nieco weselszej części posta. Jak niektórzy wiedzą, w październiku na urodziny otrzymałam program do montażu filmów. Na wigilię - możliwe że - dostanę kamerę. Co z tego wyniknie? Mój bezsensowny kanał na YT, który jest w planach od początku mojego życia. Pewnie nie wyniknie z tego nic specjalnego, ale będę nagrywać jakieś głupoty, np. o jajecznicy. Bo lubię jajecznicę.

Podsumowując - czas przyniesie nowości.

Pozdrawiam wszystkich czytelników i dobrych ludzi, którzy zawitali na Alicjonadę.

Spodziewajcie się wybuchu postowego, bo nagromadziły się sprawy do omówienia. Na tablecie nie pisze się fajnie. Do widzenia.

~Alczens.

wtorek, 1 grudnia 2015

Moja mała biblioteka - "Dziedzictwo mroku" (recenzja).



Cześć! Zanim przejdziemy do treści, chcę omówić parę spraw organizacyjnych. Mianowicie zamierzam stworzyć nową zakładkę - serie. Jak może niektórzy wiedzą, istnieje na blogu jeden Niepoważny Poradnik Poważnego Myślenia - jedyna seria na blogu. Szykuję jego drugą część, ale niestety straciłam chęci na kontynuowanie poradników. Jednak mam kilka pomysłów na inne serie. Dzisiaj przychodzę z Moją małą biblioteką.

Moja mała biblioteka - miejsce, w którym wszystko będzie o książkach, pisarstwie, czyli moim jednym z niewielu hobby. Będą tu też pojawiać się recenzje, od czasu do czasu, ale głównie będę sobie gadać o... książkowaniu.

Jednak dziś chcę napisać swoją pierwszą recenzję w moim życiu! Jestem ciekawa, czy mi wyjdzie. Książkę skończyłam wczoraj.


Książka autorstwa Bree Despain, "Dziedzictwo mroku" jest z gatunku fantasy i romans. Główną bohaterką jest nastoletnia Grace Divine, córka miejscowego pastora, uczennica plastycznego liceum. Historia opowiada o tajemnicy, którą skrywa Daniel - dawny przyjaciel Grace. Powieść potrafi lekko wzruszyć, poruszyć, wzbudzić emocje. Momentami naprawdę odrywałam się od prawdziwego świata, żyłam tylko w książce. Wciąga bardzo.

Podobał mi się Daniel, postać tajemnicza i naprawdę dobrze wykreowana. Tworzenie nowych bytów, tożsamości, jest jednym z najtrudniejszych zadań autora. Daniel był naprawdę, że tak to określę, realistyczny.
Niestety, najgorszą częścią książki jest Grace Divine. Przynajmniej w mojej opinii. Nie spodobała mi się główna bohaterka. 

Książkę mogę polecić fanom fantastyki i romansów. Jeśli szukacie historii tajemniczej i ciekawej - sięgnijcie po Dziedzictwo mroku. Naprawdę warto! Ociekająca napięciem, emocjami, uczuciami - świetna książka.

OCENA
Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 7/10
Łatwość w czytaniu (język): 9/10.

To tyle na dziś. Jak Wam wczoraj minęły Andrzejki? I jak Wam się podobała recenzja w moim wykonaniu? A "Dziedzictwo Mroku"? Zamierzacie sprawdzić tę powieść?

Pa!

~Alczens.

sobota, 28 listopada 2015

Plusy i minusy posiadania papużki falistej.

Cześć!
Jako że od mniej więcej trzech miesięcy, trochę dłużej, mam papużkę falistą - Draco - z chęcią opowiem Wam nieco o sztuce posiadania tego uroczego zwierzątka domowego.
Może akurat ktoś z Was zastanawia się nad kupnem zwierzaka? Może akurat kogoś przekonam? Zapraszam!



Papużka falista jest towarzyskim, zabawowym zwierzątkiem, które z pewnością świetnie sprawdzi się jako towarzysz. Jeśli będziemy poświęcać jej dużo czasu, pokocha nas jak własną matkę/ojca! 

PLUSY.

  • Zyskamy nowego fantastycznego przyjaciela! Kiedy papuga już się z nami oswoi, będziemy mogli wyciągać ją z klatki kiedy chcemy (no chyba że nasza papużka będzie akurat miała swoje sprawy).





  • Staniemy się bardziej odpowiedzialni! Cotygodniowe sprzątanie klatki, odkurzanie pokoju i dbanie o środowisko naszej papugi poprawi naszą zaradność i będziemy systematyczniejsi. Ta cecha bardzo się przydaje na przyszłość. Łatwiej nam będzie pamiętać i załatwiać swoje sprawy.





















  • Duuużo śmiechu i rozczulania! No chyba nikt mi nie powie, że papużki faliste nie są urocze. Są także zawadiackie i potrafią rozśmieszyć do łez! Kiedy piszę tego posta, Draco chodzi dookoła komputera, wchodzi na klawiaturę, gada, bawi się folią, komórką, wszystkim! Przed chwilą prawie spadł ze stołu... 



  • Pozbędziemy się nudy raz na zawsze! Nudne, szare dni zmienią się w pełne zabaw z naszym przyjacielem szaleństwa. Jeśli cierpisz na osowienie jesienne, kup sobie papużkę!




















To już chyba wszystkie z ogólniejszych plusów. Przejdźmy do złych stron.

  • Duży obowiązek. Według mnie jest to niewiele mniej roboty i wydanych pieniędzy niż z psem. Przynajmniej raz na tydzień trzeba zmieniać piasek w klatce i ją czyścić. Trzeba też zadbać o prawidłową dietę naszego zwierzątka, bo musi być ona bardziej urozmaicona niż tylko nasionka. Na powyższych zdjęciach do ostatniego plusa widzimy Draco zajadającego chustkę (po lewej) i Draco wcinającego nasionka (po prawej). Oczywiście zawsze wyszarpuję mu chustki czy inne niedobre rzeczy z dzioba, a to zdjęcie zrobiłam szybko i i tak nie zdołał niczego zjeść. xD.

  • Pełno odchodów... Ja akurat nie mam problemu ze sprzątaniem świeżych bądź mniej świeżych wytworów Draco, ale wiem, że niektórzy mogą się brzydzić tej strony papużki. Papugi naprawdę dużo sraj... znaczy, często robią kupy. Trzeba być gotowym na systematyczne ścieranie odchodów. No cóż - przynajmniej nie śmierdzą i są małe!



  • Spory hałas. W sumie z papużkami falistymi nie jest tak źle jak z większymi ptakami, ale nie ukrywajmy - zgiełk to one robią. Jednak teraz Draco akurat siedzi cicho. Nie będziemy mieli skrzeczenia 24 godziny na dobę, ale pełnej ciszy raczej nie znajdziesz w pokoju z takim ptaszkiem (jeśli martwisz się, że nie będziesz mógł zasnąć, to spokojnie - papugi śpią razem z Tobą. Z reguły nie hałasują, kiedy następuje noc).


(Draco zasypia na swojej klatce).

Szczerze mówiąc, ciężko mi wymienić jeszcze jakiś minus. Widać jest ich po prostu mniej niż plusów!

Bardzo polecam Wam kupno papużki falistej! Może pomogłam komuś się zdecydować?

Pozdrawiam Was wszystkich i miłego dnia życzę!

~Alczens.

(Na koniec jeszcze słodki Draco bawiący się na lampie na biurku i słodki Draco na mojej ręce!)

 

wtorek, 24 listopada 2015

Jajecznica.

Cześć!

Jak mówiłam, jestem chora. Właściwie to.. dziwna ta choroba. W czwartek i piątek miałam przeraźliwy katar. W sobotę czułam się dobrze, a w niedzielę miałam gorączkę i fatalnie się czułam. W poniedziałek w rezultacie pojechałam na tę wycieczkę, ale potem była masakra i dzisiaj nie poszłam do szkoły. Nie mam wysokiej temperatury, teraz w sumie czuję się dobrze. 

Każdy dzień ostatnio spędziłam w dziwnym otępieniu... ale ciągle mam wilczy apetyt. Szczególnie na naleśniki i... jajecznicę. NO PO PROSTU NIE UMIEM TEGO WYJAŚNIĆ, ALE DAJCIE MI JAJECZNICĘ.

Jem ją teraz na śniadanie i kolację, kiedy tylko mogę. Dlaczego akurat jajecznica? To pozostanie zagadką do końca mych dni.

Najbardziej bezsensowny post na Alicjonadzie. Chyba tylko ja bym mogła wpaść na pomysł,  żeby napisać o jajecznicy.

Kiedy w końcu napiszę jakiś głębszy post?!

Chcę napisać w weekend recenzję pewnej książki, jeśli do tego czasu ją skończę. No i kilka innych postów. Bo mam dość pisania takich głupot jak ta. Ale nie mogę się powstrzymać.

Jajecznica jest smaczna. No nie moja wina.

A Wy? Lubicie jajecznicę? Jaka jest Wasza ulubiona potrawa?

~Alczens.

niedziela, 22 listopada 2015

Alochoroba powraca...

No cześć. Dopadła mnie choroba. Znowu.

W zeszłym roku szkolnym w ogóle nie byłam chora jesienią. A teraz... co się dzieje? Już drugi raz się przeziębiłam. Mój organizm z reguły jest bardziej odporny na wirusy i zarazki.

Co prawda jest to trochę mniejszy poziom Alochoroby, bo wtedy naprawdę maksymalnie się źle czułam. Miałam wyższą gorączkę, kotłowałam się w łóżku i w ogóle cierpiałam... teraz mam apetyt i nawet humor. Jestem tylko osłabiona, przechodzą mnie dreszcze, a katar na szczęście już się prawie cały skończył. Mam też podwyższoną temperaturę, ale poza tym jest w miarę ok.

Niestety w tym poście zabraknie jakichkolwiek ilustracji. Nie lubię pisać postów bez zdjęć, ale nie mam Wam nic do pokazania ciekawego. Chyba że za interesujące uznacie moje szkliste, smutne oczy, czerwony nos i bladą twarz. W chorobie wyglądam dziwnie, nie powiem.

Draco siedział ze mną na ramieniu dzisiaj cały dzień. Szykuję post z poradami dla właścicieli papużek falistych oraz "Dzień z życia papużki falistej", ale ze względu na lenistwo potrwa to zapewne długo... No i na moim drugim blogu, zamaskowanej, również miało być dużo zmian, ale to również poczeka.

No i co robię? A siedzę sobie w łóżku, przykryta fałdami kołdry i kocyka, czytam dwie książki. Teraz sięgnęłam po laptopa, bo chcę sobie urozmaicić zajęcia. Czytam piątą część Darów Anioła oraz "Dziedzictwo mroku". Pożyczyłam te książki od mojej koleżanki, która ma w brud fajnych czytadeł. Dobrze mieć przyjaciół.

Zajmowałam się też ostatnio przemyśleniami nad Alicjonadą. Bardzo Wam dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim postem oraz za dwunastu czytelników! Dobrze jest wiedzieć, że to, co teraz piszę, ujrzą kiedyś czyjeś oczęta :D. Oprócz tego, myślałam nad rodzajem postów, które mogłabym dodawać. Zauważyłam, że przeglądając blogi innych blogerów, lubię czytać wpisy, które coś wnoszą. Oznacza to, że pisarka/pisarz nie ogranicza się tylko do pisania o swoich uczuciach, emocjach, dniach, wspomnieniach, czy innych, ale także wprowadza do czyjegoś umysłu pewną wiedzę. Nie wiem, na przykład o geografii, przyrodzie, języku polskim... albo o snach czy astronomii. Lubię takie interesujące posty, z których mogę się czegoś dowiedzieć. Dlatego za niedługo napiszę jakiś post tego rodzaju. Ciekawe, co z tego wyjdzie.

Dzięki za przeczytanie i do zobaczenia!

~Alczens.

środa, 11 listopada 2015

Nibymądrzy ludzie.

Też Was wkurzają ludzie udający inteligentnych?
Tacy, którzy w Internecie zachowują się jak władcy, jak ktoś lepszy, jakby inni nie dorastali im do pięt?

Dzisiaj poruszę temat "nibymądrych" ludzi, których ja wystarczająco często spotykam, by mieć o nich pewne zdanie. Otóż mówiąc "nibymądrzy" mam na myśli tych, którzy:


  • na końcu zdań przesiąkniętych sarkazmem - lub po prostu niepasujących do niej - dodają uśmiechniętą buźkę bądź "XD".
Przykłady:
- "Ale ty jesteś głupi, przecież ktury pisze się przez "u" :) xD". oczywiście przez ó zamknięte, chciałam podkreśić ich głupotę
- "O mamo... ale idiota z ciebie... xD :D".
- "Miło było Cię poznać debilu :)".
Ludzie... to naprawdę jest potrzebne? Co chcecie przekazać w sposób dodawanie obłudy do każdej wypowiedzi? Nie, nie jesteście przez to ani inteligentniejsi, ani fajniejsi.


  • obrażają, hejtują, a piszą "ale to tylko moje zdanie".


Przykłady:
- "Boże, przecież to kompletna głupota. Co za bezsens... wypowiedzi pana Adama pokazują, że jego IQ jest mniejsze niż IQ asfaltu, a wszyscy jego przyjaciele to kretyni. Ale to tylko moje zdanie :)" uśmiechnięta buźka, nawiązując do punktu 1.
- "Nienawidzę homoseksóalistuf! Są gópi i bez sensu! Przeciw im!!!!!! Zabić ih!! Wymordowadź!!111!!11jedenjeden. Ale to oczywiście tylko moje zdanie."
To Wasze "tylko moje zdanie" możecie sobie sami wiecie gdzie wsadzić. Jak wyrażacie swoją opinię, to kulturalnie bądź po prostu nie piszcie tego cholernego "moje zdanie", bo skoro piszecie to, co o czymś myślicie, to chyba wiadomo, że to Wasze zdanie. Bo niby czyje? Waszego kolegi? To tak jakby powiedzieć "kontynuujmy dalej". Masło maślane.

To właściwie wszystko, co chciałam powiedzieć. Ten post trochę nie pasuje do Alicjonady, która miała być strefą radości, pasji i tak dalej - ale trochę postów przyprawionych ostrym pieprzem i moją opinią, jak widać, też tu się znajdzie. Właściwie ten pieprz nie był aż taki ostry, ale nic na to nie poradzę, że mam słaby charakter.

Dziękuję Wam za uwagę, dobrzy ludzie. Dobrej nocy Wam życzę!

~Alczens.

niedziela, 8 listopada 2015

Jesienne natchnienie.

No to się zaczęło!


Jestem zaskoczona, jak szybko upały zmieniły się w powodujące dreszcze mrozy. Lato, ciepłe, gorące, prędko przeistoczyło się w chłodną jesień. Klapki, kostiumy kąpielowe, okulary przeciwsłoneczne zmuszone były schować się w zakamarki naszych domów, a na wierzch wyszły ciepłe skarpety, kalosze, zimowe kurtki. Wiele osób patrzy na te zdarzenia z niesmakiem i pogardą. Czy znajdą się osoby lubiące te klimaty?



Oczywiście, że tak! Większość ludzi, których znam, twierdzi, że jesień to jedna wielka klapa. Ale dlaczego? Ja ją uwielbiam. Nie dość, że w październiku są moje urodziny, to ta pora roku jest magiczna - te kolorowe liście, ten chłód, ten zapach... uwielbiam woń tej pory roku.
Podczas września, października i listopada dopada mnie dziwne odprężenie, pozytywna melancholia i motywacja. Wiem, że większość osób odczuwa tylko zmęczenie i smutek. Ale ze mną jest inaczej - nadchodzi kwiecień, maj, czerwiec - popadam w dziwne depresje. Jesień, zima - jest cudownie!
Polubcie jesień, nauczcie się dostrzegać jej uroki, bo mówię Wam - jest magicznie, jeśli spojrzysz na nią od innej strony.


Pytanie - czy one istnieją? Pewnie! Dla introwertyka takiego jak ja, przesiadywanie godzinami w domu, gdy za oknem deszcz, w ciepłych skarpetkach, z kubkiem herbaty i książką, łatwym jest je dostrzec. A jeśli ktoś woli wyjść z domu, przecież może. Brzydka pogoda nie jest aż taką przeszkodą. Tylko trzeba się pospieszyć - szybko się robi ciemno! A dla miłośników fotografii jesień jest dobrym tłem! Nawet ja ruszyłam cztery litery i wyszłam na ogródek, popstrykałam kilka zdjęć i wykorzystuję je teraz w poście.
Wytęż wzrok - pod tym błotem, brudem, deszczem, mgłą, kryje się ta jesienna magia. Poczuj zapach opadniętych liści. Wody. Czyż nie jest cudowny?


Teraz trochę o czymś innym. W zeszłym tygodniu byłam na cmentarzu. Nawet dwóch. Wiecie, że lubię te atmosferę na grobach? Może mnie niektórzy wezmą za wariatkę, albo się zezłoszczą, ale ja naprawdę lubię tam przebywać. Wyczuwam spokój, zapach zapalanych zniczy, powagę. Świadomość, że setki zmarłych leży pode mną, jest napawająca... w sumie nie wiem czym. Niepokojem? Spokojem? Smutkiem? Melancholią? A może wszystkim naraz?
Tak czy siak, cieszy mnie, że żywi mają szacunek do nieżyjących. Pamiętajmy o nich. Pamiętajmy, że przeszłość jest ważna - bo dzięki niej jesteśmy, kim jesteśmy.


Zapraszam do komentowania - co Wy czujecie jesienią? Lubicie atmosferę cmentarną? Przepadacie za zimnymi porami roku, czy raczej wolicie wiosnę i lato?

Jak widzicie, ostatnio na moim blogu zaszły zmiany wyglądu - nagłówek i tło. Podoba Wam się? Co jeszcze zmienić, by blog był jeszcze ładniejszy? Z góry dziękuję za porady! :)

Pa!

~Alczens.

niedziela, 1 listopada 2015

Prezenty urodzinowe.

Cześć!
Urodziny, które odbyły się 28.10, okazały się całkiem obfite w prezenty. Wiele z nich zostało kupionych tydzień bądź więcej przed dwudziestym ósmym, są to dwie bluzy z kapturem i dżinsy.

Niestety niektórych prezentów Wam nie pokażę, ponieważ albo już zapomniałam (xD Ala -,-), albo po prostu są w praniu (obydwie bluzy i dżinsy...). Potem zrobię mały EDIT, kiedy rzeczy będą już dostępne i będziecie mogli sobie obejrzeć.
Nie przepadam w sumie za przechwalaniem się materialnymi rzeczami, ale że miałam urodziny to wyjątkowo...


Program do montażu filmów!

Nie jestem pewna, czy już o tym wspominałam, czy nie, ale bardzo lubię montować filmy! Razem z koleżanką nagramy jakieś głupotki bądź mniej głupotki, a potem ja to wszystko zbieram do kupy. Zwykle służył mi do tego wierny Movie Maker, ale wiadomo - z amatora przechodzimy dalej. AVS video editor wciąż nie jest mega profesjonalny jak np. Sony Vegas, natomiast sprawdza się w każdej dziedzinie i bardzo go polecam dla początkujących bądź trochę mniej początkujących filmowców.


Ma mnóstwo opcji. Niestety, drogo kosztuje. Na szczęście w październiku była wielka promocja (50%!), więc rodzice byli łaskawi.



Kupa słodyczy!

Poprosiłam o nią z powodu mojej niedowagi (haha, dobra, żartuję) oraz z powodu mojego zamiłowania do słodkiego, tym bardziej że ostatnio mama uwzięła się na zdrowe jedzenie, jak to chyba każda mama, i w domu nie było bardzo długo nic, co by można sobie zjeść.
Od przyjaciółki, z którą spotkałam się na noc z okazji urodzin, otrzymałam także bardzo smaczne czekoladki Yogurette:



Haha, audycja zawiera lokowanie produktu!
Od babci i rodziców mam także trzy paczki (jedna dla siostry), bardzo duże, ciasteczek Oreo! Jedna już spałaszowana.
Otrzymałam też czekoladę, pudełka dwa z ciachami, i kilka innych przekąsek.



Ciuchy.

No, wiadomo, te dwie wspomniane bluzy i dżinsy. Kiedy zdobędę je po praniu, wprowadzę tu edycję i będziecie mogli je zobaczyć. Za kilka dni także dostanę koszulkę z moim ulubionym zespołem Imagine Dragons od tej samej przyjaciółki! ♥ Zdjęcie również tutaj będzie.

Płyta.

Nie jestem co prawda ogromną fanką Lany, ale lubię od czasu do czasu posłuchać jej utworów. Jako że mama spytała się mnie, co bym chciała na urodziny, a mi nic nie przychodziło do głowy, to pomyślałam, że może być w sumie płyta Lany Del Rey. Bardzo mi się podobają piosenki na niej.


Na dzisiaj tyle! Jak Wam minęło Halloween? Coś ciekawego się wydarzyło?

Do zobaczenia!

~Alczens.

czwartek, 29 października 2015

Urodziny!

Wczoraj (28) minęło mi 14 lat. Planuję jutro lub w sobotę opublikować post bardziej wbijający się w szczegóły. ;)

Natomiast post ten będzie bardzo krótki.  Chcę Was tylko poinformować o superwtorku, w który to obejrzałam film "Blade Runner" (pl - łowca androidów). No i do teraz się jaram. Jeśli komuś tytuł choć obił się o uszy, zapraszam do komentowania,  bo mam fazę xD.

Mało profesjonalny post, no wiem. Chciałam tylko szybciutko powiedzieć co u mnie, a za niedługo planuję napisać recenzję tego ów filmu,  może coś o Halloween i post uzupełniający informacje o mych urodzinach. Tymczasem ciepło Was pozdrawiam! Miłego dnia :)

~Alczens.

niedziela, 25 października 2015

Niepoważny poradnik poważnego myślenia - akceptacja i motywacja.

UWAGA TEN POST OCIEKA TĘCZĄ I DOBREM ~

Cześć,
post ten powstał w wyniku zajrzenia na 60 pomysłów na posty (polecam dla nienatchnionych) i znalezienia odpowiedniego tematu. Zwykle moja wena pojawia się w najmniej spodziewanych momentach (no dobra, przyznaję się - na kibelku) i od razu wiem, o czym chcę napisać. Dzisiaj było tak, że chciałam coś koniecznie napisać, ale o czym - nie miałam pojęcia. No i tak to się ułożyło.
Wiem, że rzadko pisuję, ale niestety szkoła i lenistwo dają się we znaki (pozdrawia gimbaza)...
No i w sumie i tak napiszę coś głównie od siebie.

Jako że mam teraz czas i chęci, zrobię sobie kilka grafik na tego posta, żeby ładnie wyglądał.

Wiem też, że zapowiadałam zmianę nagłówka, ale niestety to jeszcze trochę poczeka.



NIEPOWAŻNY PORADNIK POWAŻNEGO MYŚLENIA, CZYLI JAK ZOSTAĆ UŚMIECHNĄĆ SIĘ DO SIEBIE?
5 PORAD PROFESORA ALI.

Na blogach często widzę posty motywujące do życia. "Kopnij się w tę grubą dupę", "rób coś w końcu, ty skończony leniu", "wyłącz ten cholerny komputer i idź na świeże powietrze!". Przedstawię Wam tutaj 5 trochę innych porad, które pomogą Wam w tolerowaniu siebie i motywacji do życia.
Najlepsze jest to, że sama wolałabym się urodzić jako dinozaur, byle tylko nie być sobą.
No dobra. Bez przesady.


Pierwszą poradą jest zaprzyjaźnienie się ze sobą.

Oklepane, wiem, ale omówię.

Wyobraź sobie; wstajesz rano, normalnie się ubierasz, wszystko spoko, ale gdy schodzisz po schodach, skręcasz sobie boleśnie kostkę. Zamiast udawać, że nic się nie stało, współczuj sobie. 
Możesz nawet zapłakać nad swym losem i dodawać sobie na głos otuchy. Na pewno nie będziesz wzięty za wariata. 
Dotyczy to również szczęścia i komplementów. Jeśli spodoba Ci się coś, co zrobiłeś, np. pozmywałeś naczynia, pomogłeś starszej pani przejść przez ulicę, wyniosłeś śmieci, uratowałeś świat przed plagą zombie - bądź z siebie dumny! Pogratuluj sobie sukcesu.



Czyń dobro, rób coś, za co ludzie Cię będą chwalić. Wtedy poczujesz się spełniony. Jeśli jesteś niedoceniany przez np. rodziców, powiedz im to - na pewno wymienią Twoje pozytywne cechy. 
Rób to, co przyniesie Ci motywację, pozwoli Ci zaakceptować siebie.


Motywacja do życia jest czymś, co dla niektórych ciężko uzyskać.
"Rozprostuj się", czyli: 
  • Uprawiaj sporty,
  • myśl pozytywnie,
  • odświeżaj ciało i umysł.
Czuj się ciągle jak nowo narodzony, gotowy do działania. Kiedy wpadniesz w dołek, szukaj dobrych stron, bo ZAWSZE jakieś muszą być. Nigdy w życiu nie jest zupełnie ciemno.


Pytania: "Kiedy ostatnio komuś pomogłem?", "Kiedy ostatnio byłem z czegoś zadowolony?", "Kiedy ostatnio nauczyłem się czegoś nowego?" pomogą Ci się zmotywować do działania, bądź polepszyć humor świadomością, że nie jest z Tobą tak źle. 
Szukaj w sobie dobrych cech. Z chęcią Ci pomogę. Weź kartkę i odhaczaj kolejno cechy z poniżej podanych, które posiadasz (wiadomo, jest ich więcej).

Uczciwość - odwaga - dobro - wrażliwość - lojalność - wierność - optymizm - spokój - uprzejmość - ambitność (hehe, niepoprawnie) - niezależność - oryginalność - zaradność - punktualność - rzetelność - skrupulatność - stanowczość - troskliwość - zabawność.

Ość. Ość. Ość. Ość.


Dąż do swoich celów. Nie daj się zmanipulować. Broń swoich racji i światopoglądu. 
Żyj tak, jak chcesz, miej satysfakcję, bądź swoim przyjacielem, szukaj w sobie dobra, odświeżaj się. Wiem. Jest trudno. Ale nie od razu Rzym zbudowano. Stopniowo, powoli, wychodź z dołka, polub się, poznaj swoją osobę, a potem naprawiaj błędy, zaszywaj dziury w swoim charakterze na tyle, ile możesz. Pamiętaj - nie ma ludzi idealnych! Słuchaj się dobrych rad. Nie zawsze jest łatwo, ale kto powiedział, że życie ma być łatwe? No i pamiętaj, by się nie poddawać. 

HUH ZA DUŻO TU SŁOWA "DOBRO"

To chyba wszystko, co mam dzisiaj do powiedzenia. Żywię nadzieję, że komuś pomogłam :) 

Zapraszam do komentowania, obserwowania itd. Dziękuję za ponad 300 wyświetleń na moim ostatnim poście! Nie wiem, jak to się udało, ale bardzo Wam jestem wdzięczna ♥ :).

Mam kilka pomysłów na następne posty. Ten blog się rozwija!

Dziekuję za uwagę.

~Alczens.

niedziela, 11 października 2015

20 faktów o mnie, jesień, straszny mróz!

Siemka,
tak mi się straaaaaasznie nudzi, a Krzyżaków czytać NIE BĘDĘ (bunt!!!), więc postanowiłam napisać tego oto posta! Nie mam na niego większych planów. Tylko pierwszy post na Alicjonadzie ma sens i jest w miarę okej.
Ostatnio mam sporo obowiązków szkolnych. Dużo tych kartkówek. Dziwne, że dotychczas moja najgorsza ocena to 4+! Dziwne, że tak dobrze se radzę. A to już druga klasa gimnazjum...

Zimno. Zimno strasznie. Na rower coraz rzadziej wychodzę. Mrozy tutaj jak nie wiem... Nic się nie chce. A jednak... uwielbiam zimne pory, jesień i zimę (zima jest najlepsza :) ). Bardzo fajne jest to wracanie do domu po szkole, zimno Ci bardzo i ta herbata na ogrzanie... mmm... super...
I ferie zimowe. I gwiazdka. Mój ulubiony dzień roku. Już nie mogę się doczekać grudnia! Świąteczny nastrój w domach jest piękny. A ogień w kominkach się tli...

Zimowe rozmarzenie mnie napadło.

Z nudów napiszę Wam tu 20 faktów o mnie, nie za dużo, nie za mało, bo jak ludzie dają po 50 faktów, to się tego przeczytać nie da, hehe. A nudzi mi się, więc nie 10.

  1. Jestem nieśmiała; bardzo przeszkadzająca cecha w życiu.
  2. Jestem wrażliwa; kolejna JESZCZE BARDZIEJ przeszkadzająca w życiu cecha.
  3. Nie mam zielonego pojęcia, co robić w życiu.
  4. Mam sobie snapa, który moim zdaniem jest bez sensu, hehe: clariessa (zapraszam do zapraszania, hehe). Mam też tumblra z tych wszystkich instagramów, twitterów itd., ale nie pamiętam nazwy xD chyba Alczens albo coś takiego.
  5. Jestem kreatywna - chyba. 
  6. Moje sny są zawsze porypane i nie zgadzają się z żadną zasadą normalnego świata. 
  7. Uwielbiam czytać! 
  8. Mam szafę zawaloną komiksami Kaczora Donalda i czytam je wszystkie w kółko, i ciągle dostaję nowe. 
  9. Kocham rock, rock alternatywny, indie rock, swoje słuchawki i swoją prywatną playlistę na YT liczącą sobie 55 utworów.
  10. Jestem dziwna.
  11. Bardzo chcę skoczyć na bungee, ze spadochronem, latać na paralotni i zwiedzić mnóstwo parków rozrywki!
  12. Chcę wydać książkę przed osiemnastką.
  13. Moje hobby to właśnie pisanie (pisuję od około 5 lat) opowiadań. Mam nadzieję napisać bestseller...
  14. W wieku 9 lat miałam wypadek samochodowy + rozwalony cały samochód + coś mi się przestawiło w szyi = 3 dni w szpitalu na oddziale dla malutkich dzieci. Jeden chłopiec przy zmienianiu pieluszki bawił się sami-wiecie-czym (no nie, nie chodzi o Voldemorta). Obrzydliwa szynka i mleko z kożuchami. Nuda. Piekielna nuda. A na koniec noszenie niezbyt wygodnego kołnierza na szyi przez miesiąc (wszyscy w szkole byli przekonani, że to szalik).
  15. Moja papuga Draco teraz śpiewa.
  16. Angielski wchodzi mi do głowy niesamowicie łatwo, tak samo jak polski. Nie kumam matmy i fizyki.
  17. Marzę o posiadaniu skrzydeł i psa. 
  18. Kanał na moim radiu zawsze jest nastawiony na rock radio (1054). 
  19. Baaardzo dużo śpiewam i wyję oraz montuję filmy.
  20. Moim ulubionym anime jest Fairy Tail.
Kurczę! Tyle mi się teraz tych faktów w głowie nagromadziło!! Napisałabym coś więcej.

Ile jeszcze takich śmieciowych postów na Alicjonadzie...

Teraz parę spraw organizacyjnych. W następny weekend zamierzam zmienić trochę wygląd bloga i go udoskonalić. Chcę też zmienić nagłówek. Oczywiście to tyko plany, mam nadzieję jednak wcielić je w życie.

A, dziękuję jeszcze za ponad 1000 wyświetleń! Już dawno ta liczba wybiła na moim blogu, ale dopiero teraz Wam dziękuję. ;)



Muszę się wziąć za porządne pisanie!
Pa!

~Alczens.

wtorek, 6 października 2015

No nieźle z tą jesienią!

No cóż. Taki tytuł, taki post. 

Tak mnie jakoś naszło, iżby napisać post. Za pół godziny mam pierwsze korki z matmy, cholera!! Nie chcę.

Chodzi o to, że wytłumaczyć chcę, dlaczegóż we wrześniu dostępne były tylko dwa posty. Nie chcę, by posty na Alicjonadzie były takim pitu-pitu sratu-sratu, choć niektóre i mogą takie być, hehe. W każdym razie, były tylko dwa posty, bo nie nadążam. Proszę - już się październik zaczął, a ja zamierzałam jeszcze tyle postów napisać we wrześniu. No niestety.

No nie nadążam. Moje życie nieźle zaczęło pędzić od pierwszego września. Ledwie się zaczęła szkoła, już miesiąc minął. Ocenki ładne lecą. No właśnie. Lecą, bo się duuużo uczę. A co za tym idzie? Coraz mniej czasu. No i ci cholerni Krzyżacy. Serio, ta książka ma 520 stron, ja jeste na 251, a to jest na poniedziałek. No ludzie. Każda wolna chwila to po prostu lektura.
No i drugą rzeczą jest również brak weny - myślę, myślę nad postem i pustka w głowie. Ostatnio na szczęście, odkąd zaczęłam codziennie jeździć na rowerze (haa, 4 dni i już to kocham), wena znów się pojawiła.
Zamierzam otworzyć jakąś nową serię, może dać jakiś porządniejszy post w najbliższym czasie - plany, tak czy siak, są. Coś w tym październiku będzie. No i Halloween - świetna okazja na posta, nie? Hehe.

Oraz moje urodziny, 28 października, łał, czternaście latek mi minie. Kurde! Nie chcę, żeby moja młodość tak szybko mijała. Jeszcze tylko cztery lata do dorosłości!

No i co jeszcze. Nic. w sumie. Odkryłam nowe hobby, o którym już wspomniałam, ale o tym w innym poście. Oswajam Draco, już mi wchodzi na rękę bez większych oporów (no dobra, hehe, trochę skłamałam). Piszę opowiadanko, właściwie książkę - chciałabym ją wydać. Niezła sprawa, wydać książkę przed osiemnastką. Liczę, że mi się uda. Choć to głupie. Nie umiem pisać!

Słucham muzyki, uczę się, czytam książki, jeżdżę na rowerze - żyję. Ale uwielbiam pisać na Alicjonadzie. Mam nadzieję, że w październiku będzie więcej postów niż we wrześniu!

Do zobaczenia!

~Alczens.

wtorek, 22 września 2015

Alochoroba.

Cześć,

wzięła mnie kreatywność i łącząc słowo Alohomora (zaklęcie z Harry'ego Pottera) z chorobą i Alą, stworzyłam Alochorobę - czyli po prostu chora Ala się nudzi, więc pisze post.

Będzie to pamiętnikowy post, napiszę co ostatnio u mnie. Uprzedzam na wstępie.

Od pięciu dni siedzę w domu i nic nie robię tak naprawdę. Powinnam czytać Krzyżaków, ale mi się nie chce... nudzę się strasznie. Katar mnie męczy, na szczęście coraz mniej, ale teraz przeszkadza mi świszczący oddech. Wczoraj wieczorem spadł mi tablet i szybka pękła, ogólnie działa, ale nie cierpię popękanych szybek. Kompletnie się nie znam na tym, do kogo się należy zwrócić w tej sprawie, jaki serwis, co, jak, gdzie, w ogóle, a tata jak tylko poruszam ten temat to naburmusza się i mówi, że teraz będę się z takim tabletem męczyć, bo o niego nie dbałam. Ale ja dbałam o niego, to był cholerny wypadek...
Jak ktoś może mi udzielić rady, jak naprawić to pęknięcie, gdzie się zwrócić i w ogóle, to byłabym wdzięczna.


Mój skarb pękł. Choć na zdjęciach niezbyt widać.


Ale dokładnie tydzień temu dostałam papużkę falistą! Nazywa się Draco. Jest błękitny, ma bardzo ładny ogon i skrzydła. 



No i teraz się wydało, że mam różowy pokój. Bardzo z tego powodu ubolewam.


Mój śliczny papug rzadko ćwierka, kiedy się do niego nie zagada. Trzeba nawiązać z nim rozmowę, a od razu zacznie wydawać z siebie dźwięki podobne do odgłosów zażynanego prosiaka. Skrzeczy dosyć głośno. Jego ulubiona zabawa to zwisanie z żerdki na jednej nodze. Wisi, wisi, a potem leci w dół. Bardzo często je. Jednak zazwyczaj siedzi w kącie obok dzwoneczka, albo przewraca lusterko. Nie interesuje go zbytnio piłka. Wciąż jeszcze się nas boi. Ale coraz mniej, na szczęście. Miałam już kiedyś papugę, nazywał się Tadzio i  był bardzo miły (wiąże się z nim jednak nieprzyjemna historia... :( ).
Jestem ciekawa, czy tak jak Tadzio nauczy się mówić (jego poprzednik mówił "Cześć Tadzio"). Nie wszystkie papużki faliste da się nauczyć mówić, niestety.

Poza tym, założyłam snapchata po WIEEELU oporach (to takie dla typowych nastolatków, bez sensu, niepotrzebne) i zaczynam się bawić. Nie wiem w sumie, czy podawać nazwę. Jak na razie nie.

Stworzyłam także swój trzeci quiz na samequizy.pl (tu mój quiz, który odniósł największy sukces: http://samequizy.pl/jakie-skrzydla-do-ciebie-pasuja/, a tu ten nowy: http://samequizy.pl/jaki-zywiol-w-tobie-drzemie-2/). Echh, choroby są takie nudne i męczące...

Najgorszy jest ten brak apetytu... 

Dobra, to jak na razie tyle. Do zobaczenia za.. jakiś czas. 

~Alczens.